Ciasto upiekłam podobnie jak marchewkowe.

Jabłka pokroiłam w kosteczkę, jajka ubiłam z cukrem na puszystą masę, połączyłam z tłuszczem. Suche składniki wsypałam do mokrych i dodałam jabłka. Jeśli chodzi o głębię smaku to nie mogło oczywiście zabraknąć cynamonu i brązowego cukru. :)

Ciasto nie należy do tych bardzo słodkich, więc idealnie dogadało się z popołudniową kawą.

Aby ubogacić nieco jabłecznik polałam go sosem z solonego karmelu i masła orzechowego.

W taki sposób stwarzam w moim domku jesienne klimaty i nie daję się zastraszyć mrozom. :)

Jak Wy sobie radzicie w te chłodne dni? Może podobnie jak ja pieczenie, żeby zapach ciast wypełniał cały dom? <3