Przychodzę do Was z krótką relacją z uroczystości Chrztu Świętego i roczku Esterki - córki mojego znajomego. Nieśmiało mogę powiedzieć, że zostałam wyróżniona z grona lokalnych cukierni i miałam ogromną przyjemność dodać trochę słodkości do tego przyjęcia. Mieszko z Basią zaufali mi, początkującemu "cukiernikowi" i powierzyli zrobienie tortów, ciasta i ciasteczek. Było to dla mnie ogromne wyzwanie, ponieważ nigdy wcześniej nie robiłam na jeden dzień aż tyle! Ale... jak to mówią "chcąc dojść do źródła trzeba iść pod górę" - tak też zrobiłam :)
Mieszko, Basiu - dziękuję za zaufanie i zdjęcia, które oddają wspaniałą domową atmosferę <3
Przebyłyśmy z Basią, mamą Esterki, kilka rozmów telefonicznych, podczas których zdecydowałyśmy, że na stole zagości:
- "tort węgierski" - czekoladowy z wiśniami w alkoholu,
- tort borówkowy z kremem mascarpone - lekki dla dzieci,
- malinowa chmurka,
- kruche babeczki z owocami,
- mix drobnych ciasteczek: kokosanki, rogaliki budyniowe, migdałowe z konfiturą, kruche z czekoladą, sezamki.
Zrobiłam planowanie, biorąc pod uwagę preferencje Basi, żeby wszystkie dekoracje były proste i proszę bardzo, wyszły takie oto cuda. Zapraszam na krótką fotorelację:
Największą radość sprawiła mi reakcja rodzinki, która podjechała odebrać słodkości. Ja z racji tego, że był to środek sierpnia i ogromne upały!!! trzymałam wszystko w lodowce do ostatniej minuty. Gdy wyciągałam, tort za tortem, ciasta i ciasteczka, z każdą sekundą było coraz więcej odgłosów zachwytu - jest to niesamowite! <3 Moje serce pęka z radości, że komuś podoba się to co dla niego zrobiłam. A gdy dostałam wiadomość po przyjęciu, że wszystko smakowało i że jeszcze raz dziękują, to mogłam już spać spokojnie (bo tak jak na początku pisałam - było to mój pierwszy, tak duży projekt cukierniczy) :)